Owszem pieniądze są. Tylko tych pieniędzy nikt za darmo nie rozdaje. Poza tym 50 tys. to jest praktycznie zapewnienie klubowi egzystencji na takim poziomie jaki jest obecnie.
Co do gry chłopaków z Kokotowa - jakby spora grupa chłopaków z roczników 1991-1992 nie dała się wciągnąć w konflikt między Stowarzyszeniem a OSP to teraz seniorzy by mieli zapewnioną zmianę pokoleń w drużynie. A tak część z nich nie gra w piłkę już 1,5 roku i stracili najlepszy okres na przejście z piłki juniorskiej do seniorskiej.
Klub jest otwarty na mieszkańców - przecież nikt nie broni komuś spoza zarządu przyjść na trening (zawsze ktoś z zarządu jest) i porozmawiać. Członkowie zarządu nie są ludźmi anonimowymi we wsi - nie widzę problemu by się zapytać o możliwość przyjścia na zebranie zarządu. Te się odbywają raz na jeden-dwa tygodnie.
Też chciałbym, żeby w Kokotowie była rokrocznie impreza z takim rozmachem jak były Dożynki w 2009, bo to są przy sprawnej organizacji są pieniądze do zarobienia. Niestety do organizacji potrzeba jest wielu osób i musi współpraca wszystkich stowarzyszeń we wsi. Lepiej zrobić jedną dużą imprezę niż trzy mniejsze, zarówno organizacyjnie jak i finansowo.

Edyta dodaje, że jak tylko powstanie protokół z zebrania w klubie to zamieszczę go na forum.

Ostatnio edytowany przez Paweł Popiołek (2011-07-16 14:20:45)

Dobrze wiesz, że nie był to konflikt Stowarzyszenia z OSP tylko sporej większości mieszkańców Kokotowa z prezesem OSP, który jakby nie patrzeć jest we wsi uznawany za pasożyta i czarną owcę.

Tylko do chwili zarejestrowania Stowarzyszenia. Od tego momentu konflikt przybrał już formę dwóch frakcji, o których pisałem.

Rzeczywiście na konflikcie LKS stracił, ale jest to także wina działaczy LKS, że się w ten konflikt włączyli. Chodzi mi o 85 lecie OSP. Obraz był taki, że wszyscy odwrócili się od OSP ze względu na prezesa – mieszkańcy, Koło Gospodyń, dyrektorzy szkół i przedszkoli. Wszyscy odmawiali współpracy. Ponieważ sekta, którą stworzył prezes dla osiągania osobistych korzyści miała dość ograniczone możliwości organizacyjne impreza stanęła pod znakiem zapytania. Tutaj z pomocą przyszli działacze LKS.

Niestety w swoim rozumowaniu są rozbieżności czasowe. Juniorzy zrezygnowali w marcu 2010, 85-lecie OSP było dopiero w sierpniu. A pomogliśmy, bo Zarząd LKS został o to poproszony. Za dwa lata klub będzie miał obchody 40-lecia i też możemy potrzebować pomocy.

Być może dostali za to 1000zł, ale LKS utracił coś znacznie cenniejszego – zaufanie- i odbiło się to potem bo z kalendarzy było 2000zł wpływów  mniej niż zwykle.

Akurat tu się mylisz - od trzech lat wpływy z kalendarzy rosną.

Jak to jest, że klub mając 20 działaczy istniejąc 35 lat nie był w stanie wypracować środków na trybuny i remont budynku?

Gdzie Ty naliczyłeś 20 działaczy - realnie patrząc to w aktualnej kadencji skład zarządu to 12 osób (maksimum statutowe) z czego działa praktycznie 7-8 osób.
Czy Ty zdajesz sobie sprawę z kosztów remontu budynku czy budowy trybun? Trybuny takie jak na stadionie w Podłężu (na ok. 250 osób) to jest koszt 70tys. zł. Budżet klubu jest praktycznie na styk. Nie ma możliwości wygospodarowania i zamrożenia większej kwoty na przyszłość.

Imprezy można robić, ale nie ma tak, że dochód z imprezy idzie „na LKS”. Dochód może iść na nowe buty, na nowe koszulki, na ocieplenie budynku, na autobus, na ławki. Wtedy to ma sens.

Akurat na sprzęt sportowy, transport to są dotacje z gminy. Trybun nie możemy sami zbudować, ponieważ LKS nie jest i nigdy nie był właścicielem boiska. Wszystkie inwestycje musi zrobić gmina. Możemy napisać program na dotację unijną, ale to musi pójść ze strony gminy. A dzięki naszej miejscowej "wojence" nie mamy żadnego radnego, któremu można by taki pomysł przedstawić.

Będziecie robić imprezy, aż przyjdzie pan Lidwin z ochroną i zamknie budynek LKS.
Jak dla mnie to zarząd LKS mógłby się bardziej postarać. Pisać projekty o dofinansowanie w dziedzinie sportu do Powiatu i do Gminy a nie uprawiać żebraninę z kalendarzami.